NATURA LECZY… RODZINNE OGRODY DZIAŁKOWE ELEMENTEM ZIELONEJ INFRASTRUKTURY
Ludzie są najszczęśliwsi, kiedy są opleceni siecią społeczności i przyjaźni, ich podstawowe potrzeby są zaspokojone, a umysły pobudzone i aktywne natomiast najmniej są szczęśliwi w pracy i gdy chorzy leżą w łóżku.
Uczestnicy badań przywołani w książce „Natura Leczy” autorstwa Florence Williams są bardziej szczęśliwi na świeżym powietrzu, w naturalnych i obfitujących w zieleń okolicach niż w środowisku miejskim. Różnica w radości odczuwanej przez respondentów w warunkach miejskich i naturalnych była większa niż różnica między byciem samemu a z przyjaciółmi.
Dzieci spędzają obecnie na świeżym powietrzu o połowę mniej czasu niż ich rodzice za czasów młodzieńczych. Na wpatrywanie się w ekran telefonu poświęcają natomiast do siedmiu godzin dziennie, nie wliczając czasu spędzonego z telefonem w ręku w szkole. Podczas przerw między lekcjami nie mogą wychodzić na świeże powietrze w obawie, że coś im się stanie. Takie są dzisiejsze smutne realia.
Wiele zyskaliśmy od momentu powstania Internetu, jednak liczni eksperci uważają, że staliśmy się także drażliwsi, mniej towarzyscy, bardziej narcystyczni i rozkojarzeni, a nasze procesy poznawcze straciły na zwinności.
Badania świadczą o tym, że natura czyni nas zdrowszymi, kreatywniejszymi, bardziej empatycznymi i skłonnymi do nawiązywania kontaktu ze światem i z innymi. Okazuje się, że natura jest zbawienna dla cywilizacji.
Arystoteles uważał, że spacery na świeżym powietrzu oczyszczają umysł. Darwin, Tesla i Einstein przechadzali się po ogrodach i zagajnikach, żeby wspomagać myślenie. Teddy Roosevelt, jeden z najbardziej hiper produktywnych prezydentów wszechczasów, wymykał się na odludzia na całe miesiące. Beethoven dosłownie przytulał się do lipy rosnącej na jego podwórku. Dedykował swoje symfonie krajobrazom i pisał: „lasy, drzewa i skały dają człowiekowi rezonans, jakiego potrzebuje”.
Niestety tracimy łączność z naturą w sposób zdecydowanie bardziej tragiczny niż kiedykolwiek. Czas spędzany w czterech ścianach powoduje krótkowzroczność, niedobór witaminy D, otyłość, samotność i niepokój.
Naukowcy mierzą nie tylko wpływ natury na nastrój i dobre samopoczucie, ale także na naszą zdolność myślenia, zapamiętywania, planowania, tworzenia, śnienia na jawie i koncentrowania się. Wykazano, że przebywanie wśród zieleni poprawia samopoczucia ale również wydłuża życie o całe lata.
Najnowsze badania wykazują, że ciągły stres związany z życiem w mieście wywołuje w mózgu zmiany, które mogą zwiększyć prawdopodobieństwo schizofrenii, lęków i zaburzeń nastroju.
Spacer w otoczeniu przyrody jest jak włożenie różowych okularów. W przyrodzie wszystko jest odrobinę pozytywne. Właśnie w tym świecie powinniśmy przebywać. W dodatku większość z nas ma dobre wspomnienia z dzieciństwa spędzonego na łonie natury. Przebywając w malowniczych czy po prostu przyjemnych warunkach w otoczeniu natury możemy się odstresować, jaśniej myśleć i znaleźć oparcie, dzięki czemu stajemy się lepszymi ludźmi. Badania wykazują, że kiedy ludzie spacerują w otoczeniu przyrody, prześladuje ich mniej negatywnych myśli, niż kiedy idą przez miasto.
Na pomoc idą nam rodzinne ogrody działkowe w Polsce. Nasi działkowcy podkreślają, że działka jest dla nich azylem, oazą spokoju, miejscem wyciszenia i rozmyślania, przystanią, gdzie mogą odpocząć od zgiełku miast i hałasu. Posiadanie działki ogrodowej to dla wielu starszych osób, które nie uprawiają sportu, doskonała motywacja do spędzania czasu poza domem i aktywności fizycznej w przyjemnej formie. Ogrody działkowe są miejscem „zielonej terapii”, oddziałującymi korzystnie na zdrowie i samopoczucie ich użytkowników na różnych płaszczyznach i w różnorodny sposób. Niestety ogrody są nadal niedocenioną przez ogół społeczeństwa wartością, którą należy chronić i hołubić. Naprawę zacząć należy od naszych umysłów, sposobu życia, zatrzymania się, od uświadomienia sobie jak ważną i niezastępowalną rolę pełnią działki ogrodowe w systemie społeczno-przyrodniczym miasta.
Fot. Pixabay